wtorek, 9 kwietnia 2013

[autorskie] NIE ZABRANE DRZWI

Żeby gdziekolwiek to dodać, zmieniony został ważny czynnik w paście - wątek yaoi ♥
Na blog dodam jednak bez zmian ^^.

 ___________________________________

Blok stojący na osiedlu pełnym jednorodzinnych
domków. Anomalia?
Bez jakichkolwiek okien i drzwi,
nawet bez dokończonych klatek schodowych.
Mało głośnych plotek o dziwnych zdarzeniach,
facetowi po prostu brakło kasy na wykończenie.
Jakaś dziewczyna z pobliskiej wsi
znaleziona na trzecim piętrze bez nerek
i serca - handlarze organami?
Ktoś prywatny kupił blok, założono bramę
-jakiś czas potem brama wyrwana z wielką siłą,
zero jakiejkolwiek ochrony.

Ludzie widzą, że coś dziwnego w tym jest,
że coś złego tam czyha.

Mam taką kumpelę, typowa Urban Exploratorka
( poszukiwaczka miejsc niezwykłych ),
co to wejdzie na każdy "nawiedzony" most,
obali mit o duchach w domu,
wciśnie się w najciemniejszą piwnicę,
a gdyby jej kto przesłał BarelyBreathing.exe
( zalecam przeczytać "Binarne DNA" ),
włączyłaby go bez wahania.

Postrzelona dziewucha,
a jednak całkiem miła i lojalna,
dlatego się kumplujemy.
Ludzie w szkole śmieją się z niej albo
uciekają jak najdalej chcąc zapomnieć o
"prezentach" od niej na GG
( osobiście już nieraz zostałem poczęstowany
w godzinach nocnych jakimiś pokręconymi filmikami,
które rżną psychikę jak piła drzewo ) .
[ polecam chociażby "Balloonsgun" na youtube,
niezłe są po tym jazdy ]

Mój facet sto razy mówił mi, żebym przestał się z nią zadawać,
 to samo moi rodzice.
Ale oni chyba za bardzo nie rozumieją,
jak mocno fascynująca jest ta znajomość.
Ale o tym to można by osobną książkę napisać.

 Idźmy zatem do tematu.

Jakiś czas temu gadałem z moim lubym na skypie
i kompletnie zapomniałem wylogować się z GG.
Jest on straszliwie słodkim, ale nie ciotowatym facetem
i wątpię, czy ktokolwiek inny zna tą jego stronę.
Bądź co bądź gawędziliśmy o dosłownie wszystkim i czas
miło nam płynął. Nim się obejrzałem, było już dobrze po
północy i mój chłopak musiał iść spać. Pożegnaliśmy się więc.
Wyłączyłem skype'a i wtedy zobaczyłem, że czeka na mnie
konferencja GG utworzona przez moją przyjaciółkę.
Były tam wpisane numery całej naszej klasy.
Zainteresowany, co tym razem jej odwala, włączyłem rozmowę.

<nana> pojebało cię dziewczyno? co ty za bujdy opowiadasz?
<mareczko>laskę powaliło do końca,
napisała to i poszła spać, bo nie chciała zbierać
ochrzanu na bieżąco:P
<kaziozb>taa, maroo, piątak!
<mareczko>hahaha, xd!

Coś mi się tu nie zgadzało...zwykle,
kiedy moja przyjaciółka tworzyła konferencje,
robiła to głównie po to, aby odeprzeć ataki
skierowane w jej stronę. To była taka jej zabawa.

Poczułem dziwny niepokój.
Konferencja trwała od dwóch godzin.
Wypowiedzieć zdążyli się tu przynajmniej
po razie wszyscy z mojej klasy, oprócz mnie i,
co dziwne, mojej przyjaciółki. Ludzie zachowywali się
jednak tak, jak gdyby komentowali jakiś jej wpis.
Zaniepokojony, postanowiłem napisać do dziewczyny
o nicku <Deeziee>. To jedyna, po mojej przyjaciółce,
dziewczyna z klasy, z którą da się pogadać.
Jej wpis widniał w połowie strony i wyróżniał się wszystkim.
Zamiast obraźliwych litanii, jakie wypisywała reszta,
były to tylko trzy słowa: "Brzmi ciekawie. Uważaj:)".

Odpowiedziała mi po minucie.

<Deeziee>Pewnie ci nie pisała, bo cię nie było.
Zapisała mi, że usuwa wypowiedź 5 minut po dodaniu.
<ja>w porządku:) a mogę wiedzieć co tam napisała?
<Deeziee>"Wejdźcie w twitter. Pamiętacie #Blok
z ostatniej konferencji? Idę tam." To to. Idę spać:)

Wylogowałem się z GG i szybko odpaliłem twittera.
Ostatnia konferencja miała miejsce na twitterze,
co w tym środowisku określa się mianem TWITTER PARTY.
Nie było mnie wtedy, bo miałem całą noc dla swojego kochania,
ale co nieco w szkole słyszałem. Podobno moja przyjaciółka
usłyszała gdzieś o "nie zabranych drzwiach".
Chodzi o ten blok, o którym było na początku.
Czytając poszczególne tweety, utwierdziłem się tylko
w przekonaniu, że mam rację.

Zapomniałem o tym, wiem. Opuszczony blok miał kiedyś
wszystkie okna i drzwi-zostały one skradzione przez
"współczesnych złomiarzy", czyli żuli. Panowie chcieli
się wedrzeć także na dwa ostatnie piętra, jednak tylko
jedna z dwóch klatek schodowych została dokończona.
Weszli więc jedną, powoli kradnąc drzwi, okna,
drzwi balkonowe. Potem poszli na najwyższe piętro,
kradnąc dalej.

W tym miejscu historia robi się dziwna. Ale jak mówię,
to byli żule, kradli po to, aby mieć na alkohol.
Mogli być już wtedy odurzeni i wszystko zmyślić.
Wszyscy jednak mówili to samo, a moja przyjaciółka
musiała dłużej grzebać wokół sprawy, bo pijacka gadanina
raczej by jej nie przekonała.

W każdym razie, podobno kiedy uporządkowali wszystkie drzwi
i okna na swoim "wozie" ( jakiś stary polonez z przyczepą )
jednemu z nich przypomniało się, że zostały tam jeszcze
jedne drzwi. Poszli więc na ostatnie piętro i zbliżyli się
do drzwi na końcu korytarza. Były one z pięknego ciemnego
drewna, na pewno drogie i żule już cieszyli się na cenę,
jaką za nie dostaną. Zastanowili się przez chwilę i uznali,
że prowadzą one na strych, więc zważywszy, że za nimi są
schody, musieli wyciągnąć je z zawiasów ostrożnie, aby
nie porysować drewna o stopnie. Chwycili więc z obu stron,
starając się ściągnąć je z zawiasów, kiedy nagle jeden
z nich zauważył, że nie ma żadnych zawiasów, na których
drzwi mogłyby siedzieć.

Wszyscy poczuli rosnący niepokój, kiedy "coś po drugiej
stronie drzwi" zaczęło walić w nie z całej siły
zostawiając odciski palców na szlachetnym drewnie.
Pijacy uciekli z wrzaskiem i na dobre przestali pokazywać
się w okolicy bloku.

*****

Dziś, kiedy to piszę, mija rok od konferencji na GG,
a także rok od zaginięcia mojej przyjaciółki. Oczywiście,
zaraz po przeczytaniu wszystkiego, nie patrząc na porę,
pobiegłem tam. Jednak, nie było tam ani drzwi, ani mojej
przyjaciółki. Nie muszę chyba dodawać, że właściciel
bloku jak i budujący go nie mieli pojęcia o jakie drzwi
chodzi...

Tobie pokażę jeszcze zdjęcie bloku, który istnieje
naprawdę i do którego, być może, i Ciebie pociągnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz