czwartek, 24 kwietnia 2014

Mereana Mordegard Glasgorv

Czy wiecie czym jest Mereana Mordegard Glasgorv ? To film trwający dwie minuty, podobno zakazany przez serwis YouTube. Wersja którą wam podsyłam tak naprawdę nie jest prawdziwa - podobno. Film przedstawia mężczyznę na czerwonym tle którego nie da się zidentyfikować - zwyczajnie nie wiadomo kim on jest.

Z tego co mi wiadomo, jeśli będziemy długo się wpatrywać w obraz to ujrzymy jak postać uśmiecha się na 2 sekundy. Ale co z tego? Pewnie zapytacie również dlaczego film jest zakazany na Youtube? Hmm.. chodzą plotki, że do głównej siedziby Youtube zostało przysłanych 153 pary ludzkich oczu! Oczywiście były to oczy ludzi, którzy oglądali video. Wiadomo także, że znalazła się spora część osób którzy dokonali samobójstwa po obejrzeniu owego filmu. Kiedy film został usunięty z YouTube, po dłuższym czasie kiedy sprawa ucichła do nowego pracownika serwisu doszedł mail, który zawierał film - niedoinformowany biedak o niczym nie wiedząc włączył go i... po 45sekundach zaczął panicznie krzyczeć.

Koledzy nie potrafili go uspokoić. Najdziwniejsze jest to, że nie da się zlokalizować nadawcy, jego IP po prostu zniknęło, tak jakby nigdy nie istniało... 


piątek, 18 kwietnia 2014

Zniknięcie Ashley, Kansas


W nocy 16 sierpnia 1952 roku, małe miasto Ashley w stanie Kansas przestało istnieć. 17 sierpnia 1952 roku, o godzinie 3:28, zarejestrowane zostało trzęsienie ziemi o sile 7,9 w skali Richtera. Trzęsienie było odczuwalne w całym stanie oraz w większości sąsiednich terenów na zachodzie. Epicentrum zostało zlokalizowane dokładnie pod Ashley. Kiedy policja stanowa przybyła na miejsce, zastała spaloną, dymiącą dziurę w ziemi, mającą 1000 jardów długości i 500 jardów szerokości. Jej głębokość nie została ustalona. Po dwunastu dniach, 29 sierpnia, o 21:15, poszukiwania 679 zaginionych mieszkańców miasta zostały przerwane przez władze stanowe Kansas. Wszyscy zostali uznani za zmarłych. 30 sierpnia, o 2:27 zarejestrowane zostało trzęsienie ziemi o sile 7,5 w skali Richtera. Epicentrum zlokalizowano w miejscu dawnego miasta Ashley. O 5:32 policja stanowa zgłosiła, że dziura w ziemi zniknęła.
W ciągu ośmiu dni poprzedzających zniknięcie miasta, jego mieszkańcy oraz lokalna policja zaobserwowali serię dziwnych i niewyjaśnionych zdarzeń.
Wieczorem 8 sierpnia, o 19:13, mieszkaniec Gabriel Jonathan zaobserwował dziwne zjawisko na niebie nad Ashley. Miasto nie miało oficjalnych organów ścigania, więc powiadomiono policję z sąsiedniego miasta Hays. Gabriel opisywał coś, co wyglądało jak mały, czarny otwór w niebie. W ciągu następnych 15 minut posterunek policji w Hays został zasypany zgłoszeniami o tym samym zjawisku. Zjawisko nie zostało zaobserwowane przez mieszkańców żadnej z sąsiednich miejscowości. Podjęto decyzję o wysłaniu policjanta, który miał wyjaśnić sprawę następnego ranka.
9 sierpnia o 7:54 oficer policji w Hays, Allan Mace wysłał na posterunek zgłoszenie przez radio. Oznajmił, że mimo podążania drogą prowadzącą do Ashley, zgubił się. Zgodnie ze zgłoszeniem, droga biegła w swoim normalnym kierunku, ale w jakiś sposób zaprowadziła go do Hays. Oficer Mace dodał, że droga nie skręcała w żadnym kierunku. O 9:15, siedem z dziesięciu radiowozów w mieście wysłano w celu wyjaśnienia sprawy. Wszyscy policjanci kierujący nimi doszli do tego samego wniosku. Jedyna droga wiodąca do Ashley, prowadziła z powrotem do Hays. Telefony nadal zalewały posterunek policji. Wszystkie zgłaszały, że otwór w niebie wciąż się powiększał. Wszyscy dzwoniący zostali poproszeni o pozostanie w domach. O 20:17 Elanie Kantor zgłosiła, że zaginęli jej sąsiedzi, państwo Milton oraz ich dzieci, Jeffery i Brooke. Jak wynika z rozmowy telefonicznej, poprzedniego wieczoru Miltonowie wyjechali z miasta swoim samochodem. Nigdy nie wrócili. Policja w Hays nie zauważyła żadnego samochodu lub pieszych na drodze z Ashley.
10 sierpnia 1952 o 7:38 telefony z Ashley informowały, że miasto jest pogrążone w mroku. Słońce tego dnia nie wzeszło. O 10:15 na polecenie policji w Hays, helikopter z Topeki w Kansas przeleciał nad miejscem, w którym znajdowało się Ashley. Miasta nie udało się zaobserwować z powietrza.
11 sierpnia 1952, o 12:43, Phoebe Danielewski zadzwoniła na posterunek w Hays. Zgłosiła, że jej córka Erica zaczęła rozmawiać ze swoim ojcem, który zginął 3 lata wcześniej w wypadku samochodowym. Dodatkowo powiedziała, że Erica chciała wyjść na zewnątrz, żeby dołączyć do nich. W ciągu następnych 12 godzin zarejestrowano 329 rozmów telefonicznych, opisujących podobne zjawisko dotyczące dzieci z miasta.
Kolejnego ranka, 12 sierpnia 1952, sytuacja stała się tragiczna. W środku nocy zauważono zniknięcie wszystkich 217 dzieci z miasta. Zarejestrowano 421 telefonów na policję w Hays. Nie mogąc znaleźć sensownego rozwiązania, policjanci polecili dzwoniącym zostać w domach i unikać prób szukania dzieci.
Wieczorem 13 sierpnia, o 17:19, Scott Luntz, starszy mężczyzna z Ashley, zaobserwował odległy, powiększający się ogień na południu miasta. Jak wynika z jego opisu, odległa ciemność zamieniała się w czerwony i pomarańczowy ogień, który rozciągał się aż do nieba. Przez resztę dnia telefony nie ustawały. Ludzie twierdzili, że ogień zaczął przemieszczać się na północ oraz wydawał się „wychodzić z czarnego nieba”. Ogień nie został zaobserwowany przez mieszkańców sąsiednich miejscowości, ani przez policję.
Zgłoszenia nie przestały przychodzić aż do 14 sierpnia 1952, do godziny 12:09. Ostatni telefon został wykonany przez Benjamina Endicotta. Mieszkaniec twierdził, że ogień na niebie powiększył się tak bardzo, że rozświetlił całe miasto. Rozmowa zakończyła się nagle:
(Z ROZMOWY WYKONANEJ PRZEZ BENJAMINA SHERMANA ENDICOTTA)
BENJAMIN: Chwileczkę…proszę poczekać…
(DŁUŻSZA CISZA)
BENJAMIN: Tak, tak, widzę coś. Na południu. Wygląda jak-
[KONIEC ROZMOWY]
Nie zarejestrowano żadnego telefonu, aż do następnego wieczoru.
Poniższy tekst jest pełnym zapisem ostatniej rozmowy otrzymanej przez posterunek policji w Hays z miasta Ashley. Miała ona miejsce 15 sierpnia 1952 o 21:46. Policjant na służbie to oficer Peter Welsch. Dzwoniąca została zidentyfikowana jako April Foster.
[POCZĄTEK ROZMOWY]
OFICER WELSCH: Posterunek policji w Hays.
(Zakłócenia)
O: Halo?
FOSTER: Tak…tak, halo?
O: Proszę pani, z kim rozmawiam?
F: Nazywam się April Foster. (Kaszle) Proszę pana, proszę mi pomóc.
O: Co się dzieje?
F: W nocy…oni wrócili w nocy.
O: Proszę pani, muszę poprosić panią o-
F: ONI WRÓCILI W NOCY! (Płacze)
O: Proszę pani, proszę się uspokoić i mówić jaśniej. Co się stało? Kto wrócił?
F: (Szlochając) Wszyscy.
O: Wszyscy?
F: Wszyscy przybyli z ogniem.
O: Kogo ma pani na myśli?
F: Mój syn…W nocy widziałam mojego syna. On szedł…szedł ulicą. Płonął. Jezu Chryste ON PŁONĄŁ.
O: Proszę pani-
F: Umarł w tamtym roku. Zajmowałam się nim odkąd był mały…byliśmy tylko ja i on. Mówiłam mu, żeby uważał na samochody, gdy jeździł na rowerze. Ale on mnie nie słuchał.
O: To co pani mówi nie ma sensu. Mówi pani, że wszyscy wrócili?
F: CZY PAN MNIE DO CHOLERY SŁUCHA? WSZYSCY. Wszyscy wrócili. Każdy, kto umarł lub zaginął. I oni nas szukają! (Płacze) On…on powiedział: „Mamusiu, jestem zdrowy! Patrz, znów mogę chodzić! Gdzie jesteś, mamusiu? Chcę cię zobaczyć!” (Szlocha)
O: Gdzie pani teraz jest? Jest pani bezpieczna?
F: Schowałam się, tak jak wszyscy. Widzieliśmy ich idących przez pola…i…niektórzy otworzyli im drzwi. Boże, ten krzyk. (Cisza) Nie wiem, co się im stało, ale ich domy zaczęły się palić i…zapadły się pod ziemię. Zasłoniłam okna, zamknęłam drzwi i- (Cisza)
O: Proszę pani, czy wszystko w porządku?
(Cisza)
O: Proszę pani?
F: (Dźwięk rozbitego szkła) O…o mój Boże.
O: Halo?
F: Coś weszło do domu. (Stłumione szlochy)
O: Proszę być najciszej, jak to możliwe. Niech pani nie wydaje żadnego dźwięku.
(Stłumione: Mamusiu…mamusiu?)
F: (Szlocha) On wszedł do środka.
O: Niech pani nie rusza się z miejsca.
(Stłumione dźwięki kroków. Stłumione: Mamusiu? Mamusiu, gdzie się schowałaś?)
O: Proszę zachować ciszę.
(Głośne kroki, śmiech. Stłumione: Znalazłem cię, MAMUSIU!; Głośne krzyki i hałasy).
O: Proszę pani? PROSZĘ PANI!
[KONIEC ROZMOWY]
Następnego ranka, o 6:55, oficerowie z posterunku policji w Hays przybyli do miasta Ashley. Tląca się, spalona dziura w ziemi, była wszystkim, co zastali.

Tłumaczenie od Lupus z paranormalne.

czwartek, 10 kwietnia 2014

Smile.jpg

3 lipca 2009 otrzymałem e-maila od mojego przyjaciela Matta Garcia w którym po prostu spytał mnie:
Czy słyszałeś o smile.jpg?
Odpisałem mu szczerze:
Nie, nie słyszałem... czy to jakiś plik? Co to jest? 

Potem postanowił mi o tym opowiedzieć:
Natknąłem się na to wczoraj wieczorem. Najwyraźniej jest to jakiś stary obrazek, lecz nie wiadomo kto go umieścił i po co. Dziwnie wpływa na ludzi, którzy na niego patrzą. Bardzo trudno jest go znaleźć, bo przeważnie okazuje się fałszywym plikiem albo został już usunięty. Może mi się tylko wydaję, ale gdy go oglądam czuję się dziwnie, jakby coś zza obrazu patrzyło na mnie. Za pierwszym razem wystraszyłem się nie na żarty i natychmiast zamknąłem przeglądarkę. Nie mówię, że obrazy na zdjęciu są straszne, ale te kolory i wzory, mają w sobie jakiś hipnotyczny efekt. Powinieneś sam to sprawdzić i ocenić. Poniżej wysyłam ci link do strony i zdjęcia. Daj znać, co o tym myślisz. -Matt G.

Odkąd otrzymałem e-maila od Matta, sprawdziłem tę historię i zapisałem tajemniczy obrazek na dysku. Badałem go przez ostatnie pięć dni. Mogę powiedzieć jedno…moje koszmary stały się bardzo realistyczne. Ten obraz związał się ze mną. Przyłapałem się na myśleniu o nim kilka razy w ciągu dnia. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że zawsze miałem koszmary. Ale ten tydzień był inny. Czułem, że stały się one bardziej rzeczywiste. Nie mówię, że uwierzyłem w tą historię, ale powiem, że jest to…trochę ironiczne. Sami sprawdźcie . Na dole tego postu znajduje się link do ściągnięcia oryginalnego smile.jpg. A teraz opowiem wam historię Mary. Mówi się, że ten obrazek zniszczył jej życie. – Shad.

Ciekawy przypadek Mary

Po raz pierwszy spotkałem się osobiście z Mary E. latem 2007 roku. Umówiłem się z jej mężem, Terrence, abym mógł przeprowadzić z nią wywiad . Mary początkowo zgodziła się, bo nie byłem reporterem, ale raczej amatorskim pisarzem gromadzącym informacje na kilka tematów na uczelnie, jeśli wszystko by poszło zgodnie z planem, zebrałbym trochę czystej fantazji. Zaplanowaliśmy rozmowę na weekend, kiedy akurat byłem w Chicago z niepowiązanych spraw, ale w ostatniej chwili Mary zmieniła zdanie i zamknęła się w swojej sypialni, odmawiając wizyty ze mną. Przez pół godziny siedziałem z Terrencem przed drzwiami sypialni, następnie słuchałem i robiłem notatki gdy Terrence próbował bezskutecznie uspokoić żonę. Rzeczy, które Mary mówiła nie były zbyt sensowne, ale nadające się do wzorca, którego się spodziewałem: choć nie widziałem jej, wiem, że płakała i częściej niż jej wymówki aby nie rozmawiać ze mną, skupiała się na chaotycznym dialogu z jakaś wyimaginowaną istotą, z jej snów lub koszmarów. Terrence przeprosił mnie z całego serca, kiedy przestał uspokajać Mary, a ja starałem się ją przekonać, przypominając, że nie jestem reporterem w poszukiwaniu historii, ale tylko ciekawym, młodym człowiekiem w poszukiwaniu informacji. Poza tym, pomyślałem, że może mógłbym dowiedzieć się czegoś o niej w inny sposób jeżeli tylko zdobędę odpowiednie materiały.

Mary E. była odpowiedzialna za obsługę sieci internetowej w niewielkiej siedzibie w Chicago Bulletin Board System w 1992 r., kiedy po raz pierwszy zetknęła się ze smile.jpg i jej życie zmieniło się na zawsze. Ona i Terrence byli małżeństwem tylko od pięciu miesięcy. Mary była jedną z około 400 osób, którzy widzieli obraz, kiedy został opublikowany na BBS jako hiperłącze, jednak była ona jedyną osobą, która otwarcie mówiła o tym doświadczeniu. Reszta pozostała anonimowa, lub być może nie żyje. W 2005 r., kiedy byłem dopiero w dziesiątej klasie, smile.jpg po raz pierwszy zwrócił moją uwagę przez rosnące zainteresowanie w internetowych, niewyjaśnionych zjawiskach. Mary była najczęściej wskazywaną ofiarą tego, co jest czasem określane jako Smile.dog, nazwa smile.jpg jest to rzekome ułatwienie do wyświetlenia. To, co ożywiło moje zainteresowanie (nie oczywiste elementy grozy cyber-legend i moja skłonność ku takim rzeczom) był zwykły brak informacji, zazwyczaj ludzie nie wierzą, że może istnieć coś poza plotką czy mistyfikacją.

Ten przypadek jest wyjątkowy, ponieważ, mimo że cały fenomen opiera się tylko na jednym obrazku, nigdzie nie można go znaleźć. To oczywiste, że wiele fałszywych i pozornych śmieci internetowych nazwanych smile.jpg, pojawia się na najczęściej odwiedzanych stronach o tematyce paranormalnej na przykład takich jak 4chan czy imageboard. Podejrzewa się, że są to podróbki, bo nie oddziaływają na ludzi tak samo jak prawdziwy smile.jpg , który może powodować nagłą padaczkę, ból w skroniach lub silne poczucie niepokoju. Te rzekome reakcje są jednymi z powodów, dlaczego smile.jpg traktuje się z taką pogardą, ponieważ wydaje się być oczywistym absurdem, ale w zależności kogo spytamy o niechęć do potwierdzania istnienia smile.jpg jest po prostu spowodowana strachem lub po prostu niedowierzaniem.

Ani smile.jpg ani Smile.dog nie jest nigdzie wspomniany na Wikipedii, ale na stronie znajdują się artykuły o innych skandalicznych przypadkach jak hello.jpg lub 2girls1cup, wszelkie próby stworzenia strony o smile.jpg są usuwane przez jednego z wielu administratorów encyklopedii.
Spotkania z smile.jpg są materiałami napędzającymi powstawanie legend Internetu. Historia Mary E. nie jest jedyna, istnieją niepotwierdzone pogłoski, że pokazano smile.jpg w pierwszych dniach istnienia Usenet. Istnieje nawet opowieść, że w 2002 r. haker sfloodował forum humoru i satyry strony Something Awful zdjęciami Smile.dog, powodując, że prawie połowa użytkowników forum dostała padaczki. Mówi się też, że od połowy lat 90 do ich końca, smile.jpg był przekazywany na Usenet jako załącznik w e-mailach łańcuszkowych z tematem UŚMIECHNIJ SIĘ! BÓG CIĘ KOCHA! Jednak pomimo wielu odsłon tych afer okazało się, że niewiele osób przyznaje się do brania jakiegokolwiek w tym udziału. Żaden ślad ani link do oryginalnego pliku nigdy nie został odkryty.

Ci, którzy twierdzą, że naprawdę widzieli smile.jpg często tłumaczą się, że byli zbyt zajęci, aby zapisać kopię obrazu na dyskach twardych. Jednak wszystkie domniemane ofiary, podają ten sam opis zdjęcia: Pies-jako stworzenie (zazwyczaj opisywany jako podobny do Husky), oświetlone przez lampę błyskową aparatu, znajduje się w mrocznym pokoju, jedyny szczegół, który jest widoczny w tle jest ręka ludzka, wychodząca z ciemności po lewej stronie ramki. Ręka jest pusta, ale zazwyczaj opisywana jest jako machająca lub kiwająca. Oczywiście, najwięcej uwagi poświęca się psu (lub stworzeniu podobnemu do psa, ponieważ nikt tak naprawdę do końca nie wie co widział). Pysk zwierzęcia rzekomo dzieli szeroki uśmiech, który ukazuje dwa rzędy białych, bardzo prostych, bardzo ostrych, bardzo ludzko wyglądających zębów…



Tłumaczenie od CherubUltima z paranormalne.

piątek, 4 kwietnia 2014

TEN MĘŻCZYZNA

Śnił Ci się ten mężczyzna (org. This Man)?


Historia.

W styczniu 2006 w Nowym Jorku, pacjentka pewnego znanego psychiatry narysowała twarz człowieka, który często pojawiał się w jej snach. Mężczyzna kilkukrotnie dawał jej porady dotyczące życia osobistego. Kobieta twierdzi, że nigdy w życiu go nie spotkała.

Portret leżał w zapomnieniu przez kilka dni na biurku psychiatry, aż pewnego dnia inny pacjent rozpoznał twarz i powiedział, że ten mężczyzna często odwiedza go w jego snach. Również zarzekał się, że w realnym życiu nigdy go nie widział.

Psychiatra zdecydował się wysłać portret do kilku swoich kolegów po fachu, którzy mieli pacjentów z problemami powracających snów. W ciągu kilku miesięcy czterech pacjentów rozpoznało tego człowieka jako często pojawiającą się w ich snach osobę. Wszyscy pacjenci opisywali go jako: TEN CZŁOWIEK (lub TEN MĘŻCZYZNA - THIS MAN).

Od stycznia 2006 do dzisiaj, co najmniej 2000 ludzi potwierdziło, że widziało tego człowieka w ich własnych snach, w wielu miastach świata: Los Angeles, Berlinie, Sao Paulo, Teheranie, Pekinie, Rzymie, Barcelonie, Sztokholmie, Paryżu, Nowym Delhi, Moskwie itd.
W tej chwili nie ma potwierdzonej relacji albo wspólnej cechy łączącej ludzi, którzy widzieli tego mężczyznę lub śnili o nim. Co więcej, żaden żyjący człowiek nie został rozpoznany jako przypominający tego z portretu, którego ludzie widzieli w snach.

Celem strony jest:
- pomóc ludziom, którzy widzieli tego mężczyznę w snach oraz wesprzeć komunikację
między nimi;
- zrozumieć kim jest ten człowiek i dlaczego pojawia się w pozornie przypadkowym wachlarzu sytuacji w snach tak zróżnicowanej grupy ludzi.

Opisy snów.

Ten sen powraca do mnie od lat. Wysoki, mroczny mężczyzna pokazuje mi zdjęcie i pyta czy rozpoznaję na nim swojego ojca. Mężczyzna na zdjęciu jest tym mężczyzną (THIS MAN), którego nigdy wcześniej nie widziałem, zupełnie nie przypomina mojego taty, ale zupełnie nie wiem dlaczego mówię, że owszem rozpoznaję swojego ojca. W tym momencie przeważnie budzę się z uczuciem głębokiego spokoju. Czasami sen trwa dalej, stoję przed grobem mojego ojca, kładę na ziemi kilka kwiatów i zauważam, że z nagrobka zniknęło zdjęcie.


Zakochałam się w nim od pierwszego razu, kiedy zobaczyłam go w śnie. Nawet mimo tego, że sama przyznaję, że jest bardzo brzydki. A mimo to za każdym razem zwala mnie z nóg swym romantycznym zachowaniem i słodkimi słowami. Kupuje mi kwiaty i biżuterię, zaprasza na kolację albo na plażę by oglądać zachód słońca.


Zawsze miewałem ten sen, że latam wysoko nad swoim miastem i obserwuję stamtąd swoich przyjaciół. Od kiedy przeprowadziłem się do innego domu, zacząłem spotykać tego mężczyznę podczas lotu w śnie. Nie pojawia się za każdym razem kiedy śni mi się latanie, ale wystarczająco często. On też lata, ale nigdy nic nie mówi.


Kiedy pierwszy raz śnił mi się ten mężczyzna miałem bardzo ciężki okres w pracy. Miałem sen, że gubię się w wielkim i opuszczonym centrum handlowym. Nagle ten mężczyzna pojawia się i zaczynam uciekać. Goni mnie przez, zdaje się, godzinę po czym nagle docieram do ślepej uliczki w strefie dla dzieci w supermarkecie. W tym momencie on uśmiecha się do mnie i pokazuje mi drogę do kasy i budzę się. Od tamtej nocy ten mężczyzna pojawia się we wszystkich moich snach i daje mi wskazówki jak wyjść ze snu i obudzić się.


Nigdy nie miałem skłonności homoseksualnych. Ale w snach uprawiam seks z tym mężczyzną przez cały czas. Muszę przyznać, że ma dużą wyobraźnię i zaspokaja mnie. Czasami po przebudzeniu się odkrywam, że miałem nocną polucję.


Widziałam tego mężczyznę w śnie, ubranego jak Święty Mikołaj. Kiedy się pojawił poczułam się szczęśliwa, zupełnie jak wtedy gdy byłam małą dziewczynką. Potem uśmiechnął się do mnie, a jego głowa zmieniła się w balon unoszący się nade mną, jednak nieważne jak bardzo się starałam, nie mogłam go dosięgnąć.


Śniłem o tym mężczyźnie, kiedy byłem w 10 klasie (ok. 15-16 lat). Nie pojawiał się w powracających snach, tylko w jednym bardzo zapadającym w pamięć i przerażającym. W owym śnie utknąłem w pokoju i siedziałem na taborecie. Niedaleko mnie był zestaw kina domowego. Zostałem "odwiedzony" przez dwóch mężczyzn, których nigdy wcześniej nie widziałem (nie przez TEGO MĘŻCZYZNĘ). Tych dwóch mnie zaatakowało. Obudziłem się zlany potem i łzami oraz krzyczałem. Jakimś sposobem znowu zasnąłem i znowu znalazłem się w tym pokoju. Wtedy TEN MĘŻCZYZNA pojawił się na ekranie telewizora. Błagałem, by nie robił mi krzywdy. Jego pusty wyraz twarzy nie zmienił się, nie powiedział nawet słowa. Poderżnął mi gardło i przebudziłem się. Wydaje mi się, że pomógł mi wyjść z koszmaru, ale nie mogłem przestać myśleć o nim przez następne tygodnie. Wciąż mam kilka szkiców jego twarzy, które narysowałem. Wiem, że to trochę dziwne.


Śniło mi się, że ten mężczyzna był w moim lustrze i obserwował mnie w milczeniu. Miał na sobie okulary. Nigdy nie drgnął, kiedy go widziałem, był nieruchomy jak posąg.

Śnił mi się ten mężczyzna… był Brazylijczykiem, bardzo przystojnym. Wyglądał jak nauczyciel, miał sześć palców u prawej dłoni. Powiedział mi, że gdyby w USA wydarzyła się katastrofa nuklearna: idź na północ!


Widziałem tego mężczyznę w trzech różnych snach. Był nieco inny niż ten ze zdjęcia, ale od razu go rozpoznałem. Pojawiał się i znikał zupełnie nagle. W każdym z trzech snów jego wiadomość brzmiała: „to koniec”. Powtarzał to trzy razy w każdym śnie. Różnice w stosunku do zdjęcia były następujące: w śnie miał nieco dłuższe włosy na czubku głowy i nie miał aż tak krzaczastych brwi. Poza tym – był identyczny. Nie boję się go, ale mam do niego wiele pytań.


Teorie.

By wyjaśnić powracającą obecność tego człowieka w snach różnych, niepowiązanych ludzi, powstało kilka teorii. Poniższe teorie wzbudzają największe zainteresowanie wśród samych śniących:
Teoria Archetypu (Archetype Theory):
Według psychoanalitycznej teorii Junga, ten człowiek jest archetypowym obrazem zbiorowej podświadomości, który może pojawiać się w trudnych chwilach (rozwój emocjonalny, dramatyczne zmiany w życiu, stresujące sytuacje, itd.) u konkretnych, wrażliwych ludzi.

Religijna teoria (Religious Theory):
Według tej teorii ten człowiek jest obrazem Stwórcy, czyli jednym ze sposobów w jaki Bóg dzisiaj się objawia. Przez to śniący uważają, że należy podążać za słowami i wskazówkami, które przekazuje w snach.

Teoria surfera snów (Dream Surfer Theory):
Ta teoria jest zarówno najbardziej interesująca, jak i zawierająca najmniej podstaw naukowych. Według tej teorii ten mężczyzna jest prawdziwym człowiekiem, który potrafi wchodzić w sny ludzi dzięki umiejętnościom psychologicznym. Niektórzy wierzą, że w rzeczywistości wygląda tak samo jak w snach, inni zaś uważają, że zupełnie inaczej. Niektórzy uważają, że za tym człowiekiem stoi plan kontroli umysłu rozwijany przez ogromną korporację.

Teoria imitacji snu (Dream Imitation Theory):
Jest to naukowa psychologiczno-społeczna teoria która zakłada, że ten fenomen powstał przypadkowo, a został rozpowszechniony poprzez naśladownictwo. Generalnie, kiedy ludzie dowiadują się o tym fenomenie, zaciekawia ich on tak bardzo, że zaczynają faktycznie widzieć tego człowieka w snach.

Teoria dziennego rozpoznania (Daytime Recognition Theory):
Ta teoria zakłada, że pojawianie się tego mężczyzny jest czysto przypadkowe. Zazwyczaj nie zapamiętujemy dokładnie twarzy ze snów. Obraz tego człowieka byłby więc narzędziem by pomóc człowiekowi na jawie określić nieprecyzyjny obraz widziany w śnie.

Fotka plakatu z Los Angeles:

Obraz Marcela Antonio z Filipin:

Źródło i więcej:  www.thisman.org

Tłumaczenie od defcon1 z sadistic.

wtorek, 1 kwietnia 2014

Skype (2/4)

Wyszedłem z pracy tamtego wczorajszego wieczoru i na szczęście nic się nie wydarzyło.
Zdecydowałem się dzisiaj zadzwonić do rodziców dokładnie o 12:00 . odebrała moja mama. Widziałem ojca na kanapie w tle. Byli normalni. Rozmawialiśmy dobre dwadzieścia minut, po czym się rozłączyliśmy. Zaczęło się czekanie.

12:28:30
Cholera. Na pewno chcę to zrobić?

12:28:41
Muszę. Muszę. Muszę.

12:28:55
Nie wiem, czy mam odwagę znów zobaczyć moją opętaną matkę.

12:29:00
Nie mogę.

12:29:34
Muszę.

Zadzwoniłem, po czym ktoś odebrał. Wziąłem głęboki oddech.
- Mamo?
Nic. Nikogo nie było po drugiej stronie, pokój był pusty.
- Mamo, jesteś tam? Zapomniałem cię o coś spytać – powiedziałem. Odpowiedziała mi cisza.
Kiedy już chciałem się rozłączyć, dostrzegłem ruch. Laptop zaczął się trząść. Wtedy – prawie jak w horrorze – przed kamerką pojawiła się twarz. Albo dokładniej – oczy. Twarz była tak blisko, że widziałem tylko oczy i część brwi. Wyglądała jak moja mama. Jej źrenice były przeogromne, miały kompletnie czarny kolor.
- Mamo, wszystko w porządku?
Poderwała się i ukazała całą twarz. Wyglądała na kompletnie zaskoczoną lub zszokowaną.
- Ty nadal żyjesz? – zapytała.
- Mamo, co ty do cholery gadasz?
Początkowo wyraz jej twarzy się nie zmienił, a potem zaczęła się śmiać. I śmiać. I śmiać.
- Gdzie jest ojciec? – zawołałem.
Natychmiast przestała zanosić się śmiechem. Muszę tutaj zaznaczyć, że mówimy o mojej matce. Wiem, że dla was ona nic nie znaczy i możecie czytać moją historię bez większych emocji, ale dla mnie to bardzo osobista sprawa. Wyobraźcie sobie jednego ze swoich rodziców zmieniającego się z normalnego na opętanego w ciągu kilku minut. I tu pojawia się problem: nie potrafiłem nic zrobić, mogłem tylko obserwować.
Więc kiedy przestała się śmiać, znów zbliżyła twarz do kamery. Po prostu na mnie patrzyła. Nie mrugała powiekami przez około trzy minuty. Potem odsunęła się i mogłem zobaczyć cały pokój. Zamarłem. Mój ojciec stał na środku pokoju. Po prostu stał odwrócony plecami do kamery. Był zwrócony w stronę ściany.
- Tato! – zawołałem.
Zero reakcji.
- Tato! Co tam się dzieje?
Odwrócił się. Jego oczy były czarne. Zrobił coś, czego nie robił od co najmniej piętnastu lat. Zaczął biec.
Mój ojciec miał uraz pleców wiele lat temu i od tamtego czasu nie mógł biegać. Mógł chodzić, ale nie biegać. Poza tym mój ojciec to postawny mężczyzna. Salon w moim domu rodzinnym jest spory, ale nie wystarczająco duży na uprawianie w nim jakiegokolwiek sportu. A on – mój wielki ojciec – którego ruchy są mocno ograniczone, zaczął biegać po kanapach i krzesłach w pokoju, który mógł ledwo pomieścić mojego kota i psa.
Kiedy tak biegał, twarz mojej mamy co chwilę pojawiała się na ekranie. Jakby jej głowa wisiała na czymś i bujała się. Śmiała się.
Teraz wyobraźcie sobie to. Siedzicie na schodach w budynku waszej firmy z laptopem i obserwujecie swoich rodziców zachowujących się jak opętani. Są 5000 mil od was. Co możecie zrobić? Siedzieć w szoku i patrzeć. Nic więcej.
Po kilku minutach, po prostu się zatrzymali. Połowa twarzy matki była widoczna przez kamerę – wciąż uśmiechnięta – a ojciec zastygł w półkroku, plecami do kamery.
Wtedy odwrócił tylko głowę w moją stronę. Otworzył usta, ale nic jeszcze nie powiedział. Zacząłem słyszeć niski dźwięk. Później stał się głośniejszy. Ooooo. Głośniej. OOOooo. Zdałem sobie sprawę, że wydawał go z siebie mój ojciec. OOOOOOOOOOO. Krzyczał. Patrzył na mnie. Nieruchomy. Moja mama przechyliła głowę, przestała się uśmiechać i wyglądała na smutną. Dostrzegłem łzę.
- Nie idź – powiedziała.
Połączenie zostało zerwane.
Wiecie, że od razu oddzwoniłem. Wiecie, że odebrali moi normalni rodzice. Wiecie, że nie wiem, jak to wytłumaczyć...

 Od DaNteVerGil z upiorne.