piątek, 13 czerwca 2014

Prawdziwa creepypasta

Ok., najwyraźniej oszalałam. To możliwe. Nie mam na myśli tego rodzaju szaleństwa, którymi szczycą się w Internecie przygłupie dwunastolatki. Nie, myślę, że odchodzę od zmysłów. Po prostu… widzisz, czasem moja wyobraźnia wyprzedza mnie samą. Czy to kiedykolwiek było prawdziwe? Czy ktoś pamięta abistigmata oprócz mnie?

Chciałabym opisać wszystko jak najkrócej, ale nie mogę. To coś poważnego. Coś… realnego. A przynajmniej tak mi się wydaje. Powiedziano mi, żebym zrobiła z tego creepypastę, ale opowieść jest tak niepokojąca, że nie wymaga dodatkowego upiększania, by taką się stać. Jeśli chcesz wiedzieć, o czym będzie historia, to jest to opowieść o fanie creepypast, który robił coś o wiele więcej niż tylko zaczytywał się w miejskich legendach. Proszę cię, przeczytaj.

Oto, co się wydarzyło. Wydarzyło się naprawdę. Wiem, że tak było. Zaczęło się, kiedy oglądałam jeden z filmików TheLittleFears na Youtube w roku 2010 i natrafiłam na zasugerowany przez stronę filmik o intrygującym tytule Don’t Walk Down Walnut Street. Kliknęłam więc. Niby zwyczajny tytuł, sęk w tym, że mieszkałam na tej ulicy. Użytkownikiem był abistigmata; dopiero później dowiedziałam się, że to skrót od Abby Stigmata. Wideo miało niemal 200 000 wyświetleń. Historia była typowym opowiadaniem, a jednak dała mi koszmary i bezsenne noce przez tydzień.
Sama opowieść nie była niczym więcej jak ten z rodzajów ktoś cię obserwuje. Najstraszniejszym elementem było to, w jaki sposób autor czytał to opowiadanie. Miał absolutnie idealny głos do czytania creepypast. Był to jeden z tych niesamowicie seksownych głosów z nutą wschodnio- europejskiego akcentu; czytał, jakby nikogo poza nim nie było. Nie odgrywał roli ofiary, a raczej wcielił się w rolę oprawcy. To głos uczynił go tak sławnym.

Niedługo po tym odkryłam, że posiada konta na paru innych stronach oprócz Youtube (żeby nie być gołosłowną podam Deviantart i Reddit) i wszystkie z tą samą nazwą abistigmata. Był całkiem popularny, niektóre z jego filmików osiągały po 150 000 wyświetleń i zauważyłam, że stworzył nawet temat zapytaj mnie o wszystko na reddit.com.
Byłam niezwykle podniecona jego głosem i okazało się, że nie byłam jedyna. Prawie każdy słuchacz w komentarzach wspominał o głębokim, atrakcyjnym akcencie i nie minęło dużo czasu, żebym chciała usłyszeć więcej.
Kiedy przesłuchiwałam kanał abistigmata, który zaczął około 2005 roku, dostrzegłam, że cyklicznie dodawał filmy o sobie w postaci Q&A, odpowiadając oczywiście swoim seksownie niepokojącym głosem. Jak dotąd było ich pięć w przeciągu pięciu lat.
Obejrzałam pierwszy z nich, z 2005 roku. Mówił o tym, że ma rosyjski akcent, gdzie dorastał przed przeprowadzką do Ameryki. Zbliżał się do trzydziestki i mieszkał samotnie. Właściwie to było wszystko, co o sobie opowiedział- reszta informacji odnosiła się do tego, gdzie znajduje miejskie legendy, czy sam jest ich autorem, coś o modyfikacjach technicznych komputera i tym podobne. Był bardzo zdystansowany w dzieleniu się informacjami na swój temat, co podziwiałam i uznałam za plus jego decyzję o nie pokazywaniu swojej twarzy w Internecie.

Abistigmata nie tylko czytał. Odgrywał też pewne sceny. Niektóre z nich kręcone były profesjonalnie, jak filmy, inne przypominały kręcone z ręki Paranormal Activity. Było ich tylko 12, w których role odgrywały jedna lub dwie osoby, nigdy abistigmata we własnej osobie. Wyglądało to na współpracę z innymi użytkownikami Youtube lub reddit, ponieważ w napisach końcowych, w specjalnych podziękowaniach widniały jedynie ich nicki jak annaxxholic albo josho417  zamiast zwykłych imion i nazwisk.
Co istotne, aktorzy nigdy się nie powtarzali.
Zasłuchując się w jego odczytywanie creepypast i filmiki z Q&A, zaczęłam czuć, że coś z nim jest nie tak. Był nad wyraz pewny siebie, jakby wiedział, coś czego my nie wiemy i przerażało mnie to. Zamiast dzielić z nami lęk, on powodował, że wydawało się to jeszcze straszniejsze.
Odkryłam dwie rzeczy, które powodowały u mnie gęsią skórkę i doszłam do wniosku, że muszę znaleźć kogokolwiek, kto go jeszcze pamięta.

Jedną z nich był sposób, w jaki radził sobie z hejterami.
Jak wszystkie gwiazdy Youtube, szczególnie te wyjątkowe i wygadane, abistigmata miał masę hejterów. Żałosne komentarze 12-latków zostawiał bez odpowiedzi. Jednak od czasu do czasu zjawiła się osoba, która wyjątkowo przemądrzale i zjadliwe skomentowała jego oklepany, straszny głos. Tym, którym mógł, odpowiadał. Niektórzy z nich nie drążyli więcej temat i dobrze dla nich. Czasem jednak nie ustępowali. Jeśli byli wystarczająco uparci, abistigmata ni stąd ni zowąd zostawiał ostatnie zdanie: Myślę, że nakręcę dzisiaj film.
Komentarz ten otrzymywał najwięcej plusów i tak jak zapowiadał, zawsze pojawiał się jeden z jego odgrywanych filmów tego samego dnia. Po jakimś czasie, zacząłem dostrzegać, że coś jest bardzo nie tak z tym procederem.

Zaczęło się miesiąc temu, kiedy natknęłam się na sam środek prawdziwej internetowej wojny. Wszystko kręciło się, jak już się pewnie domyślacie, wokół religii. Najwyraźniej abistigmata był satanistą lub kimś w tym rodzaju a jakiś dzieciak TheJorMan, który również był fanem posiadania wielu kont z tą samą nazwą na różnych stronach miał z tym jakiś problem. Samo jądro wojny odgrywało się na Youtube, ale kiedy odwiedziłam profil TheJorMan dowiedziałam się, że ma również konto na reddit. Będąc wtedy ograniczoną umysłowo fanką abistigmata postanowiłam, że odegram WIELKĄ rolę w tej dyskusji minusując posty TheJorMan na reddit.com
Weszłam więc na jego konto, spełniłam swój obowiązek, po czym powróciłam na Youtube, by z przyjemnością stwierdzić, że abistigmata wypowiedział swoje magiczne słowa. Czując tryumf zwycięstwa zdecydowałam poszpiegować trochę konto TheJorMan na reddit, jednak kiedy na nie kliknęłam zauważyłam coś niepokojącego. Zmieniło się. Jego wszystkie komentarze zniknęły, to samo z postami. Kiedy odświeżyłam stronę nakierowało mnie kilkakrotnie na zakładkę reddita z informacją o uszkodzonej stronie, po czym przekierowało mnie na listę użytkowników, gdzie nick TheJorMan widniało jako usunięte. Pomyślałam, że to trochę dziwne, ale zapomniałam o tym w przeciągu godziny.

Tej samej nocy abistigmata stworzył kolejną odgrywaną creepypastę. Nie była oryginalna, ale dziwnie przerażająca. Opowiadała o myśliwym, który znajduje chatkę w środku lasu wypełnioną portretami, po czym rano okazuje się, że były to okna. Potem abistigmata pokazał część opowieści, która nie pojawiła się w oryginalnej wersji pasty. Myśliwy uciekał między drzewami, łapczywie chwytając powietrze, wydawało się, że był bliski płaczu, od czasu do czasu oglądał się za siebie.
Praca kamery była bardzo chaotyczna; widać było, że sam aktor trzyma sprzęt. Nastąpił krzyk myśliwego i kamera upadła na ziemię, ukazując zmasakrowaną twarz ofiary w dużym powiększeniu. Następnie mężczyzna powoli został odciągnięty i nastąpiło cięcie. Miałam właśnie przejść do kolejnego filmiku, kiedy moim oczom ukazały się specjalne podziękowania dla TheJorMan. To były jedyne napisy końcowe. Sprawdziłam deskrypcje i nigdzie nie był wymieniony żaden aktor oprócz abistigmata. Nikt w komentarzach nie zwrócił uwagi na ten zbieg okoliczności.

Szukałam konta TheJorMan na Youtube i natrafiłam na informację o usunięciu użytkownika, to samo z reddit. Wiadome było, że tym sposobem nic nie uda mi się znaleźć, więc zaczęłam grzebać w Internecie na temat abistigmata. Przeszukałam wszystkie nicki ze specjalnych podziękowań w napisach końcowych. Google, Youtube nawet Tumblr- wszystkie konta były nieaktywne, choć ślad ich obecności pozostał.
Szukałam wskazówek dość intensywnie i wnikliwie aż do początków 2000 roku natrafiając na konto Deviantart. I tam właśnie, wśród starych rysunków, znalazłam drugą niepokojącą rzecz, która mną wstrząsnęła.
Abistigmata zawsze publikował posty z bardzo przerażającymi rysunkami na jego koncie i nawet te wcześniejsze nie wyróżniały się tematycznie. Potem trafiłem na post, którego żałuje, że nigdzie nie zapisałam na twardym dysku.
Tytuł brzmiał Dark Harbrinder i był pełną wersją aktualnego awatara abistigmata na Deviantart i Youtube. Była to czarno-biała fotografia utrzymana w ciężkich klimatach, mężczyzny bez koszulki z długimi czarnymi włosami robiącemu zdjęcie w lustrze iPhonem w brudnej łazience pokrytej krwią. Włosy zakrywały oczy, arogancki uśmiech lśnił  na jego twarzy, a za nim była para ogromnych skrzydeł z czarnymi piórami.
Miałam zamiar zostawić komentarz, kiedy dwie rzeczy przykuły moją uwagę.
Pierwsza to była data publikacji fotografii, a druga fakt, że trzymał iPhona.
Post opublikowano w 2004 roku, trzy lata przed ukazaniem się iPhona w sprzedaży. Sprawdziłam, czy zdjęcie było edytowane. Nie było.
Potem zrobiłam coś, czego nigdy przenigdy nie powinnam była zrobić.

Napisałam do niego.
Napisałam do samego abistigmata przez wszystkie media, jakie przyszły mi do głowy. Stworzyłem nawet konto na Tumblr, żeby go tam złapać. Reddit, Youtube, Deviantart, cokolwiek. Nie pamiętam nawet, co konkretnie napisałam. To było coś w stylu:
Co się stało z TheJorMan i dlaczego Dark Harbrinder trzyma iPhone'a w 2004 roku?
Czekałam, lecz nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Podejrzewałam, że nawet nie sprawdza większości takich wiadomości.
Po dwóch tygodniach ciszy abistigmata wstawił kolejny filmik. Zwykłe wideo z czarnym ekranem i on czytający kolejną creepypastę.
Ale to nie była creepypasta. Nawet nie wiem, jak to opisać. To było dziwne. Nienaturalne. To było coś złego do szpiku kości.
Wywołuje to we mnie spazmy paniki, nawet kiedy tylko o tym pomyślę. Musiałam przesłuchać to co najmniej z 30 razy, a moje serce wyskakiwało mi z piersi za każdym razem, jakbym widział ten sam przerażający obrazek. To był jedyny dowód jaki miałam… choć bardzo słaby. Wszystko Wam wyjaśnię, ale najpierw przeczytajcie skrypt. Przepisałam go w całości. Na papierze, żeby nie mógł do mnie dotrzeć.

Jesteś młodym dzieciakiem. Szesnaście lat, włosy jasny blond, nawet nie masz jeszcze prawa jazdy. Próbujesz nawet przekonać samego siebie, że musisz zacząć się golić. Ale serio, Jordan, jesteś tylko dzieciakiem...
Nie jesteś naiwny, Jordan. Zatwardziały przez Internet, nie boisz się strasznych historii i patrzysz z wyższością na innych. Też na tych, którzy czytają creepypasty. Siedzisz przy biurku, maniacko wstukując na klawiaturze słowa w swój biały komputerek, który tatuś i mamusia ci kupili. Toczysz pianę z ust: „Przestań się podniecać tym kolesiem. Nie wkłada żadnego wysiłku w swoje filmy. Potrafi tylko gadać. I to z fałszywym akcentem. Koleś jest frajerem i nabija sobie innym frajerami popularność. TheLittleFears i Marble Hornets są o niebo lepsi"
Cóż, Jordan. To jest po prostu niegrzeczne. Nie pozbierałbyś wskazówek nawet wtedy, gdybym Ci odpowiedział na wszystkie pytania. Ale kiedy po Ciebie przyjdę, będziesz wiedział. Poczujesz się niepewnie. Ekran zrobi się czarny. W mgnieniu oka, oślepi cię błysk reflektorów. Będziesz wyluzowany. Nie daj się oszukać. To nie są Twoi przyjaciele wykręcający ci niesmaczny żart. To będę ja. Tylko ja. Niczym się nie martw, Jordan. Wszystkim się zajmę. Nie będziesz musiał się nawet ruszać. Tak czy siak, nie będziesz w stanie.
Nie będziesz w stanie mówić. Tak jak myśliwy nie wypowiesz ani słowa. Nie będziesz mógł kontrolować swojego ciała… jedyne, co ci pozostanie to lęk. Lęk to jedyny pewnik, Jordan. Tak samo jak u Michaela, Joshuy, Rumer i Anny oraz wielu innych, którzy przekroczyli pewne granice. Cierpienie, krew i ciemność będą prawdziwe, Jordan.
Ale nie historia… Ponieważ, jak wiesz, creepypasty nie są prawdziwe. To… wszystko… jest… grą. 

Odczyt trwał dwie minuty, natomiast samo nagranie trzy. Nerwowo przeskoczyłam do końca sprawdzić, czy nie ma jakiegoś screamera, ale nie było nic, pustka, więc siedziałam jak ta kretynka i przeglądałam trzydzieści sekund czarnego ekranu, kiedy usłyszałam bardzo charakterystyczny głos, jeszcze bardziej głęboki niż zwykle: Czy odpowiedziałem na Twoje pytanie, Emily?

Mówił do mnie. Mówił wprost do mnie przez ekran komputera, wiem o tym, bo to moje imię.
Nie mogłam nic o nim znaleźć. Nigdzie. Jego filmiki Q&A miały ponad milion wyświetleń każdy z osobna, a nie mogłam znaleźć nikogo, kto by o nim coś wiedział. On natomiast dobrze wie, kim jestem.
Filmik ten miał 4 tagi. Pierwszy to Jordan. Drugi to moje imię. Trzeci: Walnut Street, a czwarty - 4:35, czyli dokładna godzina, w której kliknęłam w wideo. Na samym końcu bardzo szybko mignęło pewne zdanie, które musiałam zatrzymać, by je przeczytać.

Jako ciekawostkę załączam stronę, na której opisany jest Abistigmata. Pod koniec wpisu widzimy dziwny zlepek słów, gdzie autor jest przekonany, że nic takiego nie zamieścił:
http://speedydeletion.wikia.com/wiki/Abistigmata
Wiele osób potwierdza, jakoby rzeczywiście istniał taki użytkownik. W szczególności wspominają jego niezapomniany głos i przeszywające odgrywane creepypasty.

Od Nicole-collie z paranormalne.

czwartek, 5 czerwca 2014

LaLaurie Mansion - przekleństwo Nicolasa Cage'a?

Wiara w na­wie­dzo­ne miej­sca jest tak samo stara jak i wiara w duchy. Każdy bu­dy­nek, w któ­rym miało miej­sce mor­der­stwo czy sa­mo­bój­stwo lub gdzie roz­gry­wa­ły się ludz­kie dra­ma­ty wzbu­dza nie­po­kój. A co, jeśli w jed­nym domu, w nie­zwy­kle okrut­ny spo­sób tor­tu­ro­wa­no i za­mor­do­wa­no wiele osób? Taką wła­śnie hi­sto­rię skry­wa uro­czy bu­dy­nek w Nowym Or­le­anie.
Pa­trząc na niego trud­no po­dej­rze­wać, że wła­śnie tu miesz­ka­ła jedna z naj­okrut­niej­szych ko­biet - se­ryj­nych mor­der­ców - ma­da­me Marie Del­phi­ne La­Lau­rie.
Ma­da­me La­Lau­rie trzy­krot­nie wy­cho­dzi­ła za mąż. W 1831 roku, wraz z ostat­nim mężem - dok­to­rem Lo­uisem La­Lau­rie, ku­pi­li spory dom w Dziel­ni­cy Fran­cu­skiej w Nowym Or­le­anie. Stop­nio­wo roz­bu­do­wu­jąc i mo­der­ni­zu­jąc dom pań­stwo La­Lau­rie przy­go­to­wa­li w nim po­miesz­cze­nia dla swo­ich nie­wol­ni­ków. Dom szyb­ko stał się po­pu­lar­nym miej­scem spo­tkań miej­sco­wej elity to­wa­rzy­skiej. Go­spo­dy­ni urzą­dza­ła wy­staw­ne przy­ję­cia. Żaden z gości nie wie­dział o roz­gry­wa­ją­cym się na pod­da­szu domu dra­ma­cie - to wła­śnie tam uro­cza pani domu urzą­dzi­ła sobie swoją pry­wat­ną salę tor­tur, w któ­rej prze­trzy­my­wa­ła przy­ku­tych do ścian nie­wol­ni­ków. Wpraw­dzie uwagę gości zwra­cał mi­zer­ny wy­gląd służ­by uro­czej Ma­da­me oraz fakt, że pa­no­wa­ła wśród niej wy­jąt­ko­wa ro­ta­cja, a córki go­spo­dy­ni były kar­co­ne za do­kar­mia­nie wy­bie­dzo­nych słu­żą­cych, jed­nak nikt nie po­dej­rze­wał, jakie pie­kło La­Lau­rie zgo­to­wa­ła swoim nie­wol­ni­kom. Po mie­ście krą­ży­ły plot­ki do­ty­czą­ce okru­cień­stwa Ma­da­me. Ktoś po­su­nął się nawet do wy­sła­nia do La­Lau­rie Man­sion praw­ni­ka, który zba­dać miał sy­tu­ację w domu. Nie zna­lazł on jed­nak do­wo­dów na winę ko­bie­ty. Plot­ki pod­sy­ca­ła opo­wieść o mło­dej nie­wol­ni­cy, którą za drob­ne prze­wi­nie­nie Ma­da­me zrzu­ci­ła z dachu.
10 kwiet­nia 1834 roku w domu Ma­da­me wy­buch pożar. Wy­wo­ła­ła go oba­wia­ją­ca się swo­jej pani ku­char­ka. Kiedy przy­by­ła pomoc, są­sie­dzi we­szli do domu, by ra­to­wać do­by­tek pań­stwa La­Lau­rie. Stra­żak do­tarł aż na pod­da­sze i usły­szał do­cho­dzą­ce z niego krzy­ki, płacz i jęki. To, co zo­ba­czył prze­ra­zi­ło go do resz­ty. Wła­śnie wtedy ta­jem­ni­ca ostat­nie­go pię­tra La­Lau­rie Man­sion wy­szła na jaw. Część z nie­wol­ni­ków jesz­cze żyła, a część już nie. Ciała zmar­łych znaj­do­wa­ły się w róż­nym stop­niu roz­kła­du. Przy­ku­te do sto­łów osoby pod­da­wa­no me­dycz­nym eks­pe­ry­men­tom, które były praw­dzi­wie be­stial­skie. Prze­ra­żo­ny tłum rzu­cił się w pogoń za ucie­ka­ją­cą ro­dzi­ną La­Lau­rie. Udało jej się zbiec i jej dal­szy los jest nie­zna­ny. Nie­któ­rzy twier­dzą, że wy­je­cha­ła do Fran­cji, jed­nak po­dob­no jej na­gro­bek zna­le­zio­no w St. Louis.
Roz­wście­czo­ny tłum zde­mo­lo­wał La­Lau­rie Man­sion. Przez wiele lat dom stał opusz­czo­ny, jed­nak w końcu zo­stał od­re­mon­to­wa­ny. Kupił go eks­cen­trycz­ny Jules Vi­gi­nie. Po dwóch la­tach zmarł. Jego ciało zna­le­zio­no w po­miesz­cze­niu, w któ­rym pa­no­wał ogrom­ny ba­ła­gan. Po­dob­no dom był pełen dro­gich an­ty­ków i wszę­dzie po­cho­wa­ne były torby z pie­niędz­mi. Mimo tych plo­tek, mało było chęt­nych do po­szu­ki­wa­nia w domu skar­bów. Ko­lej­ny wła­ści­ciel za­mie­nił go na miesz­ka­nia dla wło­skich emi­gran­tów. Jeden z nich opo­wia­dał, że zo­stał za­ata­ko­wa­ny przez mło­de­go, ciem­no­skó­re­go męż­czy­znę, który miał ręce i nogi skute łań­cu­cha­mi. Po ataku męż­czy­zna po pro­stu roz­pły­nął się w po­wie­trzu. Duch samej go­spo­dy­ni gonił z batem dzie­ci no­wych miesz­kań­ców. Pew­nej nocy jedna z matek obu­dzi­ła się i zo­ba­czy­ła, ze jej po­cie­cha ma wci­śnię­tą w buzię zwi­nię­tą skar­pet­kę. Emi­gran­ci w po­śpie­chu opu­ści­li na­wie­dzo­ny dom.
Potem urzą­dzo­no w nim bar, jed­nak jego wła­ści­ciel cią­gle opo­wia­dał, że towar w ma­ga­zy­nach każ­dej nocy ob­le­wa­ny jest śmier­dzą­cą cie­czą. Póź­niej ko­lej­no znaj­do­wa­ły się tam szko­ła dla dziew­cząt, kon­ser­wa­to­rium, sklep me­blo­wy i w końcu bu­dy­nek miesz­kal­ny. Wszy­scy, któ­rzy prze­by­wa­li w tym miej­scu zgod­nie po­wta­rza­ją opo­wie­ści o jego na­wie­dze­niu. W domu, szcze­gól­nie z pod­da­sza, sły­chać płacz, krzyk oraz jęki tor­tu­ro­wa­nych i ko­na­ją­cych nie­wol­ni­ków. Wiele osób wi­dzia­ło ducha mło­dej dziew­czy­ny ucie­ka­ją­cej po dachu. Krąży opo­wieść o tym, jak zjawa Ma­da­me La­Lau­rie usi­ło­wa­ła udu­sić w domu pew­ne­go ciem­no­skó­re­go męż­czy­znę. Pod pod­ło­gą domu od­na­le­zio­no szkie­le­ty po­cho­dzą­ce z cza­sów krwa­wych mor­derstw Ma­da­me. Na dzie­dziń­cu domu znaj­do­wa­no za­bi­te zwie­rzę­ta. Na scho­dach sły­chać dzwo­nie­nie łań­cu­chów. Cza­sem cho­dzą po nich duchy po­twor­nie oka­le­czo­nych nie­wol­ni­ków. Drzwi i okna w domu same otwie­ra­ją się i za­my­ka­ją. Meble prze­su­wa­ją się, wiele osób czuło też do­tknię­cia nie­wi­dzial­nych rąk. W gór­nych oknach re­zy­den­cji cza­sem zo­ba­czyć można mi­ga­ją­ce świa­tła, a nawet upior­ne­go ducha pani domu.
Jesz­cze inna le­gen­da głosi, że na­wie­dzo­ny jest także wi­szą­cy w domu por­tret Ma­da­me. Zo­stał on na­ma­lo­wa­ny w 1997 roku przez no­wo­or­le­ań­skie­go ar­ty­stę - Ri­car­do Pu­sta­nio. Wkrót­ce oka­za­ło się, że obraz jest prze­klę­ty. Lu­dzie bar­dzo źle czuli się w jego obec­no­ści. Obraz czę­sto z hu­kiem spa­dał ze ścia­ny, słu­chać było do­cho­dzą­ce z niego szep­ty i wes­tchnię­cia. Wła­ści­ciel ob­ra­zu prze­stra­szył się na tyle, że zwró­cił go au­to­ro­wi. Obec­nie obraz znaj­du­je się w pry­wat­nej ko­lek­cji. Jego nowi wła­ści­cie­le nie chcą ko­men­to­wać plo­tek na temat jego na­wie­dze­nia.
W 2007 roku za 3,5 mln do­la­rów dom kupił ama­tor moc­nych wra­żeń - aktor Ni­cho­las Cage. Twier­dził, ze w domu prze­by­wa 6-7 du­chów, upar­cie od­rzu­cał też pomoc ofe­ro­wa­ną przez róż­nych eg­zor­cy­stów. Sam Cage nie pla­no­wał spać w na­wie­dzo­nym domu i nie wy­ra­żał zgody na to, żeby no­co­wał tam kto­kol­wiek inny. Zaraz po tym za­ku­pie spa­dła na niego klą­twa ubó­stwa. W bły­ska­wicz­nym tem­pie stra­cił wszyst­kie swoje oszczęd­no­ści. Winił za ten fakt me­na­dże­ra, nie­tra­fio­ne in­we­sty­cje oraz dom, w któ­rym dzia­ły się dziw­ne rze­czy. W 2009 roku dom zo­stał za­ję­ty przez ko­mor­ni­ka i wy­sta­wio­ny na li­cy­ta­cję. Jed­nak żadna osoba pry­wat­na nie zde­cy­do­wa­ła się na jego zakup i prze­szedł on na wła­sność banku.
Hi­sto­ria Ma­da­me Del­phi­ne La­Lau­rie i jej prak­tyk jest prze­ra­ża­ją­ca. Opisy zna­le­zio­nych w cza­sie po­ża­ru ofiar są wy­jąt­ko­wo dra­stycz­nie. Nie­któ­rzy twier­dzą, że De­phi­ne brała udział w eks­pe­ry­men­tach męża, inni twier­dzą, że mąż po pro­stu przy­my­kał oko na “hobby” mał­żon­ki. Nie­wąt­pli­wie to, co ro­bi­ła Ma­da­me budzi prze­ra­że­nie i każe za­sta­no­wić się nad jej zdro­wiem psy­chicz­nym. Licz­ba za­bi­tych przez nią ofiar sza­co­wa­na jest na 100 osób. 100 osób, które zmar­ły w pie­kiel­nych mę­kach. Trud­no dzi­wić się, że lu­dzie oba­wia­ją się La­Lau­rie Man­sion. Takie miej­sce musi bu­dzić trwo­gę i można po­dej­rze­wać, że nie wszyst­kie dusze opu­ści­ły swoje miej­sce kaźni. Czy to fak­tycz­nie naj­bar­dziej na­wie­dzo­ny dom w Sta­nach Zjed­no­czo­nych? Praw­do­po­dob­nie tak. Nie tylko z po­wo­du błą­ka­ją­cych się po nim po­tę­pio­nych dusz, ale przede wszyst­kim z po­wo­du tego, co się w nim dzia­ło.

Autor: Małgorzata Maćkowiak, Onet