wtorek, 1 kwietnia 2014

Skype (2/4)

Wyszedłem z pracy tamtego wczorajszego wieczoru i na szczęście nic się nie wydarzyło.
Zdecydowałem się dzisiaj zadzwonić do rodziców dokładnie o 12:00 . odebrała moja mama. Widziałem ojca na kanapie w tle. Byli normalni. Rozmawialiśmy dobre dwadzieścia minut, po czym się rozłączyliśmy. Zaczęło się czekanie.

12:28:30
Cholera. Na pewno chcę to zrobić?

12:28:41
Muszę. Muszę. Muszę.

12:28:55
Nie wiem, czy mam odwagę znów zobaczyć moją opętaną matkę.

12:29:00
Nie mogę.

12:29:34
Muszę.

Zadzwoniłem, po czym ktoś odebrał. Wziąłem głęboki oddech.
- Mamo?
Nic. Nikogo nie było po drugiej stronie, pokój był pusty.
- Mamo, jesteś tam? Zapomniałem cię o coś spytać – powiedziałem. Odpowiedziała mi cisza.
Kiedy już chciałem się rozłączyć, dostrzegłem ruch. Laptop zaczął się trząść. Wtedy – prawie jak w horrorze – przed kamerką pojawiła się twarz. Albo dokładniej – oczy. Twarz była tak blisko, że widziałem tylko oczy i część brwi. Wyglądała jak moja mama. Jej źrenice były przeogromne, miały kompletnie czarny kolor.
- Mamo, wszystko w porządku?
Poderwała się i ukazała całą twarz. Wyglądała na kompletnie zaskoczoną lub zszokowaną.
- Ty nadal żyjesz? – zapytała.
- Mamo, co ty do cholery gadasz?
Początkowo wyraz jej twarzy się nie zmienił, a potem zaczęła się śmiać. I śmiać. I śmiać.
- Gdzie jest ojciec? – zawołałem.
Natychmiast przestała zanosić się śmiechem. Muszę tutaj zaznaczyć, że mówimy o mojej matce. Wiem, że dla was ona nic nie znaczy i możecie czytać moją historię bez większych emocji, ale dla mnie to bardzo osobista sprawa. Wyobraźcie sobie jednego ze swoich rodziców zmieniającego się z normalnego na opętanego w ciągu kilku minut. I tu pojawia się problem: nie potrafiłem nic zrobić, mogłem tylko obserwować.
Więc kiedy przestała się śmiać, znów zbliżyła twarz do kamery. Po prostu na mnie patrzyła. Nie mrugała powiekami przez około trzy minuty. Potem odsunęła się i mogłem zobaczyć cały pokój. Zamarłem. Mój ojciec stał na środku pokoju. Po prostu stał odwrócony plecami do kamery. Był zwrócony w stronę ściany.
- Tato! – zawołałem.
Zero reakcji.
- Tato! Co tam się dzieje?
Odwrócił się. Jego oczy były czarne. Zrobił coś, czego nie robił od co najmniej piętnastu lat. Zaczął biec.
Mój ojciec miał uraz pleców wiele lat temu i od tamtego czasu nie mógł biegać. Mógł chodzić, ale nie biegać. Poza tym mój ojciec to postawny mężczyzna. Salon w moim domu rodzinnym jest spory, ale nie wystarczająco duży na uprawianie w nim jakiegokolwiek sportu. A on – mój wielki ojciec – którego ruchy są mocno ograniczone, zaczął biegać po kanapach i krzesłach w pokoju, który mógł ledwo pomieścić mojego kota i psa.
Kiedy tak biegał, twarz mojej mamy co chwilę pojawiała się na ekranie. Jakby jej głowa wisiała na czymś i bujała się. Śmiała się.
Teraz wyobraźcie sobie to. Siedzicie na schodach w budynku waszej firmy z laptopem i obserwujecie swoich rodziców zachowujących się jak opętani. Są 5000 mil od was. Co możecie zrobić? Siedzieć w szoku i patrzeć. Nic więcej.
Po kilku minutach, po prostu się zatrzymali. Połowa twarzy matki była widoczna przez kamerę – wciąż uśmiechnięta – a ojciec zastygł w półkroku, plecami do kamery.
Wtedy odwrócił tylko głowę w moją stronę. Otworzył usta, ale nic jeszcze nie powiedział. Zacząłem słyszeć niski dźwięk. Później stał się głośniejszy. Ooooo. Głośniej. OOOooo. Zdałem sobie sprawę, że wydawał go z siebie mój ojciec. OOOOOOOOOOO. Krzyczał. Patrzył na mnie. Nieruchomy. Moja mama przechyliła głowę, przestała się uśmiechać i wyglądała na smutną. Dostrzegłem łzę.
- Nie idź – powiedziała.
Połączenie zostało zerwane.
Wiecie, że od razu oddzwoniłem. Wiecie, że odebrali moi normalni rodzice. Wiecie, że nie wiem, jak to wytłumaczyć...

 Od DaNteVerGil z upiorne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz